Komunikacja w związkach – jak się słuchać, a nie tylko słyszeć?

Skuteczna komunikacja to jeden z filarów zdrowej relacji. Choć brzmi to jak truizm, w praktyce wiele par zmaga się z nieporozumieniami, narastającym dystansem czy konfliktami, które można byłoby rozwiązać… rozmową. O tym, jak budować lepsze porozumienie w związku, rozmawiamy z psycholog Marią Miśkiewicz.
Dlaczego skuteczna komunikacja w związku jest tak istotna?
Komunikacja to nie tylko wymiana słów – to podstawowe narzędzie budowania relacji i emocjonalnej bliskości. Jak podkreśla prof. Bogdan Wojciszke w książce „Psychologia miłości”, jednym z kluczowych składników udanego związku jest intymność, a ta rozwija się właśnie poprzez szczere i otwarte rozmowy.
Gdy komunikacja jest zaburzona, para przestaje się słyszeć i rozumieć, a z czasem może nawet przestać się emocjonalnie widzieć. Dlatego rozmowa nie służy tylko rozwiązywaniu problemów, ale budowaniu poczucia więzi i bezpieczeństwa w relacji.
Jakie są najczęstsze bariery w komunikacji między partnerami?
Najczęściej to brak uważnego słuchania, mówienie z poziomu ocen i osądów oraz zakładanie, że wiemy, co myśli druga osoba. W książce „Porozumienie bez przemocy” Marshall Rosenberg pokazuje, jak łatwo wpaść w pułapkę języka oskarżeń i interpretacji, zamiast mówić o własnych uczuciach i potrzebach.
Przykład? Zamiast: „Nigdy mnie nie słuchasz”, warto powiedzieć: „Czuję się pominięta, kiedy nie patrzysz na mnie, gdy mówię.” Takie przesunięcie z ocen na własne doświadczenia czyli mówienie o sobie (Ja czuję, że…) potrafi całkowicie zmienić dynamikę rozmowy.
Niestety, w wielu związkach dominują komunikaty „Ty coś robisz nie tak”, co budzi opór i oddala zamiast zbliżać.
Gdy komunikacja jest zaburzona, para przestaje się słyszeć i rozumieć, a z czasem może nawet przestać się emocjonalnie widzieć.
Jakie techniki mogą pomóc w poprawie komunikacji w związku?
Bardzo skuteczną metodą jest aktywne słuchanie – czyli słuchanie z prawdziwą intencją zrozumienia, a nie tylko odpowiedzi. To wymaga obecności, ciekawości i empatii. Kolejną techniką, zaczerpniętą z „Porozumienia bez przemocy” Marshalla Rosenberga, jest mówienie językiem potrzeb i emocji, czyli: „Czuję… bo potrzebuję…”. Taki sposób wyrażania siebie obniża napięcie i zwiększa szansę na bycie wysłuchanym.
Warto też regularnie prowadzić tzw. „emocjonalne check-iny” – krótkie rozmowy, w których każdy z partnerów może powiedzieć, jak się czuje i co jest dla niego teraz ważne, zanim dojdzie do eskalacji frustracji. Dobrze prowadzona rozmowa to inwestycja w relację, nie tylko narzędzie rozwiązywania konfliktów.
Jako terapeutka często zachęcam pary, które do mnie przychodzą do pracy nad identyfikacją własnych wzorców komunikacyjnych, które wynosimy z domu rodzinnego. Zrozumienie, że reakcje partnera mogą mieć korzenie w jego przeszłości – a nie w intencji skrzywdzenia nas – pozwala budować więcej empatii i zrozumienia.
Dodatkowo, bardzo pomocną techniką bywa pisanie listów – do partnera, a czasem… do samego siebie. Niekiedy trudne emocje łatwiej wyrazić na piśmie niż w rozmowie twarzą w twarz. Można napisać list, w którym opisujemy, co czujemy, czego potrzebujemy, za czym tęsknimy – bez zarzutów i ocen, za to z autentyczną intencją porozumienia. Taki list nie zawsze musi być wręczony – czasem wystarczy go napisać, by uporządkować własne emocje i dojść do sedna tego, co chcemy naprawdę przekazać.
Pisanie działa terapeutycznie – pozwala spojrzeć na sytuację z dystansu, nazwać to, co niewypowiedziane, i często otwiera nową przestrzeń do rozmowy. Wszyscy moi pacjenci wiedzą, że pisanie jest jedną z moich ulubionych technik pracy, nie są obce im. tzw. zadania domowe czyli inaczej mówiąc praca własna między sesjami.
Czy kłótnia zawsze jest czymś złym w relacji?
Kłótnia nie musi być czymś negatywnym – o ile nie jest raniąca. Jak podkreśla prof. Wojciszke, każda bliska relacja przechodzi przez fazy napięcia i niezgody, a konflikty są naturalnym elementem współżycia. Istotne jest nie to, czy się kłócimy, ale jak się kłócimy.
Jeśli potrafimy rozmawiać z szacunkiem, bez pogardy i wycofywania się, kłótnia może stać się momentem większego zrozumienia siebie nawzajem. Ale jeśli służy jedynie odreagowaniu złości lub wytykaniu błędów, z czasem niszczy więź. Dlatego warto zadbać o język – unikać generalizacji („zawsze”, „nigdy”) i zamiast oceniać, mówić o swoich emocjach i potrzebach.
Dodatkowo, bardzo pomocną techniką bywa pisanie listów – do partnera, a czasem… do samego siebie. Niekiedy trudne emocje łatwiej wyrazić na piśmie niż w rozmowie twarzą w twarz. Można napisać list, w którym opisujemy, co czujemy, czego potrzebujemy, za czym tęsknimy
Co poradziłaby Pani parom, które mają trudność w rozmowach o trudnych emocjach?
Przede wszystkim – łagodność wobec siebie i partnera. Mówienie o emocjach to nie jest umiejętność, z którą się rodzimy – większości z nas nikt tego nie uczył. Dlatego warto zacząć od małych kroków: na przykład umówić się na 15 minut rozmowy raz w tygodniu, gdzie każdy mówi, jak się czuje, bez oceniania.
Pomocne może być też zadanie sobie pytania: Czy teraz chcę zbudować most, czy mur? Bo nawet jeśli emocje są trudne, można o nich mówić z czułością. Czasem warto też sięgnąć po literaturę, jak „Porozumienie bez przemocy”, które pomaga oswoić język emocji. A jeśli rozmowy stale kończą się napięciem lub wycofaniem, to może być sygnał, że potrzebne jest wsparcie terapeutyczne.
Jak wygląda pomoc terapeutyczna dla par, które zmagają się z trudnościami w komunikacji?
W pracy z parami skupiam się na tym, by pomóc partnerom lepiej zrozumieć swoje wzorce komunikacyjne, reakcje emocjonalne i niewypowiedziane potrzeby, które często prowadzą do nieporozumień. Zamiast koncentrować się na tym, kto ma rację, pracujemy nad tym, jak ze sobą rozmawiają i dlaczego pewne tematy wywołują napięcie.
Jednym z podejść, które okazuje się bardzo pomocne, jest terapia oparta na akceptacji i zaangażowaniu (ACT – Acceptance and Commitment Therapy). Uczy ona, jak akceptować trudne emocje i różnice między partnerami, zamiast próbować je kontrolować czy unikać, a jednocześnie jak angażować się w działania zgodne z wartościami ważnymi dla związku – takimi jak bliskość, szacunek czy zaufanie.
Celem ACT jest rozwijanie elastyczności psychologicznej, czyli zdolności do świadomego reagowania zamiast działania pod wpływem impulsu. To daje przestrzeń na rozmowy prowadzone z większym spokojem, uważnością i odpowiedzialnością za własne słowa.
Równolegle w pracy z komunikacją ogromną wartość wnosi NVC – Porozumienie bez Przemocy autorstwa Marshalla Rosenberga. Ten model uczy, jak mówić o swoich emocjach i potrzebach bez oskarżeń, i jak słuchać drugiej osoby z empatią, nawet gdy pojawiają się trudne treści.
W Butterfly Centrum łączymy te podejścia, wspierając pary w odbudowie relacyjnego dialogu – takiego, który nie opiera się na walce o dominację, ale na szacunku, uważności i prawdziwym kontakcie. Terapia może być ważnym krokiem w stronę bardziej świadomej i bliskiej relacji.
mgr Maria Miśkiewicz – psycholożka, absolwentka Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu, właścicielka Butterfly Centrum Psychologiczno-Rozwojowe.
Swoje kompetencje rozwija, uczestnicząc w czteroletnim szkoleniu psychoterapeutycznym w nurcie poznawczo-behawioralnym (CBT).
W pracy łączy podejście CBT z indywidualnym, holistycznym dostosowaniem metod do potrzeb pacjenta.
Wspiera osoby dorosłe oraz pary w radzeniu sobie z trudnościami emocjonalnymi, wzmacnianiu poczucia własnej wartości i budowaniu satysfakcjonujących relacji.
Przyświeca jej motto: „Nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku”, a symbol motyla towarzyszy jej pracy, wyrażając ideę przemiany i rozwoju.
Informacje na temat wolnych terminów u Pani Marii, uzyskać można poprzez kontakt telefoniczny 571579317 lub mailowo mariamiskiewicz.psycholog@gmail.com
Social media Butterfly Centrum: