Sport

PKS-em na Igrzyska Olimpijskie

Rafał Świerczek będzie jedynym Polakiem w elitarnym gronie sędziów piłki nożnej osób niewidomych i niedowidzących na Igrzyskach Paraolimpijskich. Na co dzień nasz międzynarodowy arbiter jest boiskowym rozjemcą w klasie okręgowej Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej oraz na szczeblu centralnym w futsalu. Sam również gra w piłkę nożną w oldbojach PKS Łany.

Igrzyska Paraolimpijskie w Paryżu potrwają od 28 sierpnia do 8 września. – Nie ukrywam gdy dostałem powołanie byłem mega wzruszony i zaskoczony. Jest to też spełnienie jednego z moich marzeń. Oczywiście będzie to najważniejsza impreza w jakiej dotychczas uczestniczyłem – mówi wrocławski arbiter. W Igrzyskach  Paraolimpijskich w blind footballu weźmie udział 8 najlepszych zespołów z całego świata (Francja, Argentyna,  Maroko, Japonia, Brazylia, Kolumbia, Chiny i Turcja). Dla sędziego Świerczka nie będzie to pierwszy kontakt z najlepszymi drużynami. W ubiegłym roku prowadził mecze mistrzostw świata w Birmingham w Anglii. A wcześniej był na mistrzostwach Europy.

W sierpniu będzie jednym z 13 sędziów na Igrzyskach Paraolimpijskich w blind footballu. W tym gronie oprócz naszego rodaka znaleźli się arbitrzy z Meksyku, Tajlandii, Rumunii, Włoch, Francji, Brazylii, Iranu, Argentyny, Kolumbii i Belgii. Pierwszy mecz 1 września.

Do każdego meczu jest zaangażowanych siedmiu sędziów.  Dwóch na boisku, podobnie jak w futsalu, sędziowie nr 3 i 4 odpowiadają za każdą z drużyn, sędzia czasowy, sędzia stolikowy – tzw. protokolant i od MŚ jest nowa funkcja – sędzia maskowy. Siedzi na środku boiska za bandą i odpowiada za to, by zawodnicy nie dotykali masek lub ich nie poprawiali.  Nowa funkcja była potrzebna, bo mimo badań i oklejania masek zawsze znajdują się osoby, które twierdzą, że ktoś oszukuje i podgląda – wyjaśnia nasz rozmówca.

Nominacja na ten turniej to na pewno olbrzymie wyróżnienie? 

Rafał ŚWIERCZEK: – Tak, wielkie wyróżnienie. To najważniejsza impreza na świecie. Co prawda byłem na mistrzostwach świata w Anglii, ale aż tak elitarne jak igrzyska nie były. Było więcej drużyn i sędziów.  

Sędziowanie w blind footballu da się w ogóle jakoś porównać z sędziowaniem w tradycyjnej piłce?

– Bardziej można to porównać do futsalu – przepisy są najbardziej podobne.

 A jak zostaje się sędzią blind footballu?

– W 2014 Dolnośląski związek dostał zaproszenie z Pragi na turniej dla jednego sędziego. Niestety wówczas przegrałem “casting” i pojechał kolega. Rok później odbywał się kurs z ówczesnym koordynatorem sędziów na cały świat. Wziąłem w nim udział i jeszcze w tym samym roku posędziowałem, a raczej odbyłem swój pierwszy turniej. Tak naprawdę dopiero od 2017 roku zaczęło się dla mnie prawdziwe sędziowanie. W naszym kraju odbywał się turniej międzynarodowy na który przyjechali sędziowie z Rumuni i Niemiec oraz nowy koordynator sędziów Mariano Travaglino. Widocznie pokazałem się z dobrej strony, bo dostałem powołanie do wyższej dywizji. Od tamtego czasu byłem na mistrzostwach Europy w Rzymie, następnie na ME w Pescarze i MŚ w Anglii w Birmingham. Przed epidemią covida dostałem też powołanie na Grand Prix do Tokio przed Igrzyskami. Jest to turniej dla najlepszych drużyn świata. Taki przedsmak Igrzysk. Ale ta impreza została odwołana. 

Równolegle cały czas sędziował Pan i sędziuje do dziś w tradycyjnych rozgrywkach.

– Nigdy nie myślałem by zostać sędzią. Raz na studiach kolega wyszedł z wykładu na kurs. Zabrałem się razem z nim. Wtedy, a było to w 2008 roku, traktowałem to jako zabawę i spędzanie wolnego czasu. Dopiero po kilku latach zachciało mi się w to bardziej zaangażować. Jeździłem jako asystent na 3 ligę, obecnie jestem sędzią klasy okręgowej oraz sędzią szczebla centralnego w futsalu gdzie posiadam uprawnienia do sędziowania I ligi.

Ponadto w przerwach od sędziowania gra Pan również w oldboyach PKS Łany. Jak duży miał Pan udział w zdobyciu mistrzostwa Dolnego Śląska w minionym sezonie?

– Tak, gdy pozwala mi czas to bawię się w PKS Łany. W październiku 2019 rozegrałem swój pierwszy mecz. Najczęściej byłem wystawiany na boku pomocy lub obrony. Czy miałem udział w mistrzostwie? Szczerze mówiąc znikomy (śmiech). Nie jestem bramkostrzelny, chociaż kilka asyst dołożyłem. Skupiałem się bardziej na tym, by przeciwnicy za dużo nie strzelali. 

A dlaczego w ogóle PKS?

– Raz natknąłem się na zdjęcie, gdzie byli po mistrzostwie, a grało tam kilku znajomych. Po drugie mieszkam stosunkowo nie daleko, a przede wszystkim i to było najważniejsze – słyszałem, że jest tam bardzo przyjemna atmosfera i nie zawiodłem się. W PKS Łany jest naprawdę rodzinnie. 

 Przed wiekiem oldboya również z powodzeniem grał Pan w piłkę nożną?

– Grałem od dziecka. Pochodzę z Tarnowa, mój pierwszy mój klub to Tarnovia Tarnów. Ale miałem też chwilowy epizod w Unii Tarnów. Były kluby, które były mną zainteresowane kiedy miałem jeszcze wiek juniora, ale nigdy nie liczyłem, że zajdę daleko jako piłkarz. Ostatecznie moim największym sukcesem było powołanie do kadry Małopolski. Ale tak mnie zjadł stres, że chciałem szybko zapomnieć o tym występie (śmiech). Wtedy grałem jako boczny pomocnik albo napastnik. Za czasów juniora miałem taki okres, że strzelałem jak na zawołanie w rundzie jesiennej, wchodziło wszystko. Niestety, na wiosnę dopadła mnie blokada. Za to byłem wtedy najlepszym asystującym. Pamiętam to ponieważ trener prowadził statystyki, a ja po sezonie mimo to wygrałem klasyfikację kanadyjską. Nie obeszło się bez kontuzji. Miałem chyba trzy razy skręcone kostki i stawy skokowe.

 Kiedy przyjechałem na studia do Wrocławia, to piłka stała się już tylko zabawą. „Kopałem” w Ratajach Oleśnica, bo był tam kolega ze studiów. Przez okres studiów miałem jeszcze epizod na Klecinie, w Złotnikach Wrocław i krótko w Odrze Wrocław. 

Na koniec proszę jeszcze powiedzieć coś o sobie poza boiskiem.

– Jestem ojcem trzech uroczych dziewczynek, bliźniaczek Paulinki i Darii oraz młodszej Ali. Pracuje w Szkole Podstawowej 113 we Wrocławiu. Poza szkołą współpracuję ze Szkolnym Związkiem Sportowym oraz Stowarzyszeniem Iskierka. Oba te miejsca to też praca z dziećmi. W wolnej chwili lubię zrelaksować się przy jakimś filmie lub układam puzzle. A jak jest więcej czasu to wybieram wycieczki. 

Podobne artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button
Close